Carbonara tak jak w naszym włoskim domu
Andrea, 11 luty 2020
Dokładne pochodzenie Carbonary nie jest pewne, natomiast dwie najbardziej popularne legendy głoszą tak:
- Jedna z bardziej wiarygodnych wersji mówi o tym, że w Neapolu albo, co bardziej prawdopodobne, w Rzymie, w okresie lądowania Amerykanów panował dotkliwy brak żywności.
Pewien nieznany kucharz wpadł na pomysł, aby wykorzystać amerykańskie racje żywnościowe, czyli „bekon i jajka w proszku”, mieszając je ze sobą i przygotowując w ten sposób, być może pierwszą carbonarę.
Uliczni sprzedawcy spaghetti, sprzedawali przechodniom ubogie potrawy, takie jak spaghetti z serem i pieprzem, często serwowane w papierze bez sztućców, w zasadzie spożywane rękami. Z pewnością owi sprzedawcy byli prekursorami prawdziwego włoskiego „street food”, ulicznej żywności, „spaghetti i pizzy.”
- W kopalniach węgla kamiennego, górnicy często byli zmuszeni pozostać nawet przez kilka dni pod ziemią.
W związku z czym niemożliwym było przechowywanie świeżej żywności, z wyjątkiem produktów takich jak: makaron, jajka, ser pecorino i bekon.
Według opowieści, właśnie z połączenia tych składników narodził się przepis na spaghetti alla carbonara.
Ponadto, według legendy, górnicy nie mając do dyspozycji dużo wody, wykorzystywali tę, w której wcześniej gotowali makaron. Makaron gotowany w wodzie z dnia poprzedniego stawał się wyjątkowo lepki, sprawiając, iż potrawa nabierała jeszcze bardziej kremowej konsystencji,
Co najbardziej odstrasza od samodzielnego przygotowania jakiegoś dania?
Nas, duża liczba potrzebnych składników i zawiła receptura. Mamy dla Was super przepis i dobrą wiadomość, bo najlepsza kuchnia świata , czyli włoska, bazuje na świeżych, regionalnych produktach, dostępnych „tu i teraz”, stawia na jakość, a nie na ilość. Mniej, znaczy więcej.
Kilka podstawowych składników, trochę czasu i Waszego zaangażowania, a powstanie danie godne najlepszych podniebień.Carbonara to tylko 6 produktów, z których większość macie w kuchni, 20 minut i efekt „klękajcie narody”.
- makaron spaghetti lub rigatoni (koniecznie z semoliny, polecamy oczywiście Pasta Afeltra)
- guanciale (nie bądźmy ortodoksyjni, dobry boczek też jest OK)
- żółtka jaj od szczęśliwych kur
- ser pecorino, ser parmezan
- Sól
- świeży pieprz
- Makaron gotujemy ¾ czasu, jaki jest podany na opakowaniu.
- Podsmażamy drobno pokrojone guanciale lub boczek, nie dodajemy oliwy!
- Smażymy pomalutku, aż wytopi się fajny tłuszczyk.
- „Skwarki mięsne” zdejmujemy z patelni, a na wytopiony smalczyk przekładamy na wpół ugotowany makaron.
- Wody z garnka po makaronie nie wylewamy!
- W czasie kiedy gotował się makaron i podsmażało guanciale, wbijamy do miseczki kilka żółtek (2 na 100g pasty), mieszamy ze startym serem pecorino i parmezanem ( ¾ i ¼ ) oraz świeżo zmielonym pieprzem.
- Powstanie gęsty krem, tak ma być. Nie dodajemy śmietanki, czosnku i pietruszki – pod karą groźby zakazu wjazdu do Włoch do końca życia !!!!
- Do makaronu na patelni wlewamy trochę wody z garnka (tej z gotowania) i kontynuujemy mieszanie na patelni.
- Nie pisaliśmy, że wodę należy posolić, bo to wiecie! Zdejmujemy patelnię z ognia, dodajemy zawartość miseczki z żółtkami i serami, mieszamy i mieszamy, uzupełniając wodę z gara, nie chcemy jajecznicy, a piękny, kremowy sos na naszym makaronie.
- Zdejmij wcześniej z patelni wytopione skwarki, drobnimy jeszcze nożem na desce i tym chrupiącym „umami” podsypujemy naszą carbonarę już na talerzu.
Smacznego! :D
